Przypominamy o przerwach technicznych, podczas których biblioteka jest zamknięta dla czytelników.
W poniedziałki i wtorki od 15.00 do 15.20, w pozostałe dni od 12.00 do 12.20.
„Strzyga (lub – w wersji męskiej – strzygoń)
to zmarły wstający z grobu, aby siać grozę wśród żywych.”
Na poznańskim cmentarzu nieznany sprawca otworzył jeden z grobów i sprofanował znajdujące się w nim zwłoki. Krystian Feusette – wybitny antropolog – zostaje wezwany do pomocy poznańskiej policji i Natalii Turkot w rozwiązaniu sprawy.
Zagadka intryguje od samego początku, jednak nie jesteśmy w stanie domyślić się jaką pokrętną drogę zaplanował dla nas Adrian Ksycki. Można by pomyśleć, że w porównaniu do finezyjnych morderstw, jakie znajdziemy w większości kryminałów przewinienie bohatera „Strzygi” nie jest aż tak drastyczne, jednak nie dajcie się zwieźć i czekajcie na rozwój sytuacji.
Autor – moim zdaniem – bardzo lubi kontrowersyjne tematy (choćby pomagający policji w „Telepacie” jasnowidz) i wystawianie na światło dzienne grup osób, od których odwraca się część społeczeństwa (czarownice w „Strzydze”). Tym samym Adrian Ksycki wsadza przysłowiowy kij w mrowisko i zmusza czytelnika do refleksji nad tabu.
Podobnie, jak we wcześniejszej powieści („Telepata”) akcja rozgrywa się w Poznaniu i okolicach. Stanowi to nie lada gratkę dla mieszkańców stolicy Wielkopolski. Miejsca dobrze znane Poznaniakom odgrywają ważną rolę w fabule. Autor zabiera nas w pełen zagadek spacer, jak podczas kryminalnych podchodów.
Polecam „Strzygę”, ponieważ była w stanie mnie zaskoczyć, pomimo faktu, że kryminały to mój ulubiony gatunek i czytam ich naprawdę sporo. A o zaskoczenie przecież w tym wszystkim chodzi.
(MS)