Biblioteka Miejska w Luboniu
PON-WT
12.00-19.00
ŚR-PT
8.00-15.00
SOBOTA
8.00-15.00

Przypominamy o przerwach technicznych, podczas których biblioteka jest zamknięta dla czytelników.
W poniedziałki i wtorki od 15.00 do 15.20, w pozostałe dni od 12.00 do 12.20.

RECENZJA: „Człowiek w poszukiwaniu sensu”


Już na samym wstępie będę bezpośredni. Jeśli zatem nie lubicie jak ktoś wali pięścią między oczy – już teraz proszę powstrzymać się od czytania. Kiedy zobaczyłem okładkę (wiem – nie można tego robić książce!) automatycznie zaliczyłem tę książkę do grupy eufemistycznie zwanej “literatury obozowej”, której autorzy lub autorki sami nie przeżyliby pewnie dnia w obozie koncentracyjnym, ale oczywiście znają się najlepiej na tym jak tam było i na podstawie szczątkowych i nie zawsze wiarygodnych informacji tworzyć wątpliwe pozycje fałszywie posługujące się mianem “historii prawdziwej”. Innymi słowy; kierowani być może pobudkami finansowymi, wciskają niekiedy bezkrytycznie przyjmowany przez odbiorców literacki “chłam”, który z żołnierzy SS robi aniołów, z więźniów uczestników letnich kolonii o zaostrzonym rygorze, a więźniarki to rozerotyzowane kobiety lekkich obyczajów ratujące siebie od Zagłady pracując w obozowym pufie.

Przekonałem się o tym uczestnicząc 29 lutego 2023 w organizowanym przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau webinarium dotyczącym obrazu Auschwitz w kulturze masowej ( https://www.auschwitz.org/muzeum/aktualnosci/sesja-edukacyjna-online-obraz-auschwitz-w-kulturze-masowej-29-lutego-2024-r-,2475.html). Po takim zestawieniu obrazów fundowanych nam przez wielu autorów człowiek ma ochotę krzyknąć: “Więcej szacunku dla ofiar!”.

Całe szczęście moje błędne wrażenie zostało zweryfikowane, gdyż autor książki “Człowiek w poszukiwaniu sensu” Victor Frankl faktycznie był więźniem między innymi Auschwitz, a końca wojny doczekał w obozie koncentracyjnym Dachau. Podtytuł tej pozycji brzmi “Głos nadziei z otchłani Holokaustu”, co na pierwszy rzut oka może wydawać się swego rodzaju oksymoronem. Jak można było mieć nadzieję w Auschwitz, miejscu zwanym za Wiesławem Kielarem anus mundi – odbytnicą świata? Okazuje się, że jest to możliwe, a “Człowiek w poszukiwaniu sensu” jest pod tym względem pozycją bardzo cenną, gdyż jej autor z racji swojej profesji oferuje w niej wyjątkowe spojrzenie. Urodzony w 1905 roku w Wiedniu Victor Frankl z zawodu był psychiatrą i jest uważany za twórcę tzw. trzeciej szkoły wiedeńskiej – logoterapii. Wymieniany jest obok takich wybitnych specjalistów jak Freud czy Adler. Podwaliny swojej metody miał wstępnie opisane w rękopisie, który posiadał przy sobie w momencie selekcji, a który niestety został mu odebrany i prawdopodobnie zniszczony przez jednego z kapo.  Posiadane przez Frankla kompetencje pozwoliły zatem na dość wnikliwą analizę sytuacji więźniów i ich strategii przetrwania na trzech etapach – umieszczenia w obozie, pobytu i wyzwolenia. Unika przy tym naukowego języka, dzięki czemu treść napisana jest w sposób przystępny.

Książka jest podzielona na dwie części. W pierwszej części autor opisuje swoje przeżycia w obozach koncentracyjnym i czyni to w sposób bardzo rzeczowy, unikając przy tym zbędnych emocji. Druga część książki koncentruje się na podstawach logoterapii i absolutnie nie trzeba być specjalistą, aby je zrozumieć. Choć można je czytać niezależnie, dwie części wzajemnie się uzupełniają i osobiście uważam za niewiarygodne to, że autor będąc narażony na nieludzkie warunki, poddany kompletnemu uprzedmiotowieniu i zredukowany do numeru wytatuowanego na przedramieniu był w stanie swojej teorii nadać mimo wszystko pozytywny wydźwięk, choć w książce zwanym “tragicznym optymizmem”.

Czy to triumf człowieczeństwa? W założeniach logoterapii słyszę echo słów Marii Dąbrowskiej “warunki są tylko warunkami, a człowiek jest aż człowiekiem” tudzież wykrzyczany wręcz przez Konopnicką w jednym z wierszy manifest “Contra spem – spero!”. Oddajmy jednak głos autorowi, który w pewnym momencie stwierdza, że:

w obozach koncentracyjnych, na tym żywym laboratorium i polu doświadczalnym, obserwowaliśmy i byliśmy świadkami tego, jak wielu z naszych towarzyszy zachowywało się jak świnie, podczas gdy inni postępowali niczym święci. Człowiek ma możliwość wyboru każdej z tych postaw; to, którą z nich urzeczywistni, zależy wyłącznie od jego osobistej decyzji, a nie od okoliczności.

Kiedy po raz pierwszy zwiedzałem Auschwitz, w grupie nauczycieli, z którą wówczas przebywałem był nauczyciel z Turcji o imieniu Jasin. Po tym, jak zwiedziliśmy teren obozu Jasin powiedział, że po wizycie w takim miejscu człowiek ma ochotę być już wyłącznie tylko szczęśliwym. Nie daję Wam gwarancji, że na stronach tej książki odnajdziecie receptę na szczęście i zaczniecie nagle z zadowolenia świergolić jak znajdujący się nomen omen na jej okładce nieznanego mi gatunku ptak. Od czegoś trzeba jednak zacząć.

P.S. Jeśli sięgnięcie konkretnie po egzemplarz z naszej biblioteki, wewnątrz niego znajduje się inspirujący cytat napisany ręcznie przez kogoś, kto być może tę książkę przekazał nam kiedyś w darze. Panie Zbyszku – dziękujemy!

 

(SP)