Biblioteka Miejska w Luboniu
PON-WT
12.00-19.00
ŚR-PT
8.00-15.00
SOBOTA
8.00-15.00

Przypominamy o przerwach technicznych, podczas których biblioteka jest zamknięta dla czytelników.
W poniedziałki i wtorki od 15.00 do 15.20, w pozostałe dni od 12.00 do 12.20.

RECENZJA: „Sprawa Hoffmanowej”


Zakopane lat ’30 jest dla mnie fenomenem, którego nie będzie dane nam dosięgnąć. Czytelnicy, choć nie mają prawa pamiętać tamtych lat, przesiąknięci atmosferą zakopiańskiej bohemy zaczynają tęsknić. Tylko czy można tęsknić za czymś czego nie doświadczyliśmy? Czy pragnienie można zamienić na tęsknotę, bo nasz cel jest tak bardzo nierealny?  To są pytania otwarte z jakimi zostawia nas Katarzyna Zyskowska po przeczytaniu „Sprawy Hoffmanowej”.

Poznajemy rodzinę prokuratora Hoffmana, który przyjeżdża do przedwojennego Zakopanego na wakacje. Żona prokuratora, Mira, jest gwiazdą wzbudzającą pożądanie i sensację, idealnie zatem wpasowuje się w życie artystyczne toczące się pod Tatrami.

Kiedy wystarczająco mocno rozsiądziemy się w lokalu przesiąkniętym do cna zapachem alkoholu i tytoniu, Zyskowska wyrywa czytelnika i wrzuca go w surową rzeczywistość zakładu psychiatrycznego z pierwszej połowy ubiegłego wieku. Zderzamy się z realiami z jakimi mierzyli się chorzy, dla których nie dość, że rzeczywistość była czymś obcym, to przez stosowane metody leczenia stała się czymś wynaturzonym i nieludzkim, a wszystko to przez tragedię, która wydarzyła się na Lodowej Przełęczy i której nikt nie potrafił wyjaśnić. Z tragicznej wycieczki wraca tylko Mira, niestety nie pamięta niczego, co mogłoby pomóc rozwikłać zagadkę śmierci jej męża, pasierba i górskiego przewodnika. To właśnie przez to warszawska aktorka trafia to szpitala psychiatrycznego, gdzie lekarze próbują trafić do jej podświadomości i prawdy o wydarzeniach z gór.

Tylko czy prawda ma jeszcze jakieś znaczenie? Dwudziestolecie międzywojenne dobiega końca, jesteśmy u progu kolejnej wielkiej wojny, a góry wciąż strzegą wielu swoich tajemnic.

W tym miejscu Zyskowska pokazuje narodziny psychoanalizy, pokazuje złożoność ludzkiej natury i systemów w ramach których na co dzień zmuszeni jesteśmy funkcjonować. Umiejętnie poprowadzone dwie linie czasowe trzymają czytelnika w napięciu. Dają złudne poczucie, że jesteśmy o krok dalej, że wiemy więcej, jednak nic bardziej mylnego. Choć książka na początku wydaje się monotonna, to zdecydowanie warto dać jej szansę, to lektura, która swoją nieoczywistością i wydźwiękiem zostaje z nami na trochę dłużej, bo historia choć wydaje się nierealna, została oparta na prawdziwych wydarzeniach.

(KJ)